Może warto walczyć z różańcem
Może warto walczyć z różańcem
w ręku o przyszłego męża ?
.................................................................................
Promieniująca miłością.
„Święci mają niebo w oczach”.
Te słowa można odnieść do św. Joanny Beretta Molla (1922-1962). Z pozoru niczym nie wyróżniającej się kobiety. Czułej żony, troskliwej matki, wykonującej z niezwykłym oddaniem swój zawód – lekarza pediatry.
Kim była? W czym tkwi jej urok i zagadka świętości? Była nowoczesną kobietą, niezwykle energiczną i kreatywną. Kochała życie – jego piękno i niepowtarzalność. Miłośniczka tenisa, jazdy na nartach i górskich wycieczek. Zawsze dobrze ubrana, poszukująca czegoś „nietuzinkowego” w propozycjach współczesnych sobie kreatorów mody. Świetnie tańczyła. Z niezwykłym zamiłowaniem uczestniczyła w spektaklach teatralnych. Nie obce jej były występy artystów operowych w La Scalli.
Przy całej swej aktywności – jaką prowadziła – odznaczała się głęboką wiarą. Od najmłodszych lat zaangażowana w Akcję Katolicką, świadomie i z wielką miłością wprowadzała w życie jej program, skupiający się wokół 3 punktów: < modlitwa, działanie, poświęcenie>. Wielką wagę przywiązywała do nawiedzenia Najświętszego Sakramentu, codziennego uczestnictwa we Mszy św., częstego przyjmowania Pana Jezusa w Komunii św. Cechą charakterystyczną jej duchowości było niezwykle osobiste nabożeństwo do Matki Bożej. Do Niej uciekała się w ważniejszych wydarzeniach swojego życia. Jej polecała trudne sprawy swoje, męża i dzieci. Codziennie zawierzała się Jej Matczynym dłoniom, ufając, że otrzyma to, o co błaga z największą pokorą.
Dotychczasowe przeżycia były swoistym preludium do tego, co miało nastąpić na przełomie 1961r. i 1962r. Joanna po raz czwarty była w stanie błogosławionym. Podczas badań lekarze stwierdzili, że obok dziecka rozwija się nowotwór - wymagający usunięcia operacyjnego. Konieczne było podjecie decyzji odnośnie metody leczenia. Proponowane usunięcie włókniaka wraz z macicą było równoznaczne z dokonaniem aborcji. Druga metoda – polegająca na usunięciu samego guza – dawała zdecydowanie gorsze rokowania dla zdrowia i życia matki. Dla Joanny ważniejsze niż własne bezpieczeństwo było życie dziecka.
Gdy zbliżał się termin porodu, powiedziała zdecydowanie: „gdyby trzeba było wybierać między mną a dzieckiem – żadnych wahań. Żądam, abyście wybrali dziecko. Ratujcie dziecko! Czynię wolę Bożą, a Bóg zatroszczy się o moje dzieci.”
Radosny moment , kiedy to w święto Zmartwychwstania Pańskiego, mogła wziąć w swoje ramiona nowo narodzoną córeczkę – Joannę Emmanuelę – był dla niej zarazem jednym z najbardziej dramatycznych w życiu. Patrzyła na nią z radością.
Od tej chwili stan Joanny pogarszał się z godziny na godzinę. Lekarze byli bezsilni. Odeszła do Dawcy Życia 28 kwietnia 1962r., tydzień po urodzeniu Joanny Emmanueli. Św. Jan Paweł II beatyfikował ją 24 kwietnia 1994 r., a 16 maja 2004 r. ogłosił ją świętą.
W homilii podczas mszy kanonizacyjnej powiedział:
„Joanna Beretta Molla (...) w sposób heroiczny dochowała wierności zobowiązaniom podjętym w dniu zawarcia sakramentu małżeństwa."
„Święci mają niebo w oczach”.
Te słowa można odnieść do św. Joanny Beretta Molla (1922-1962). Z pozoru niczym nie wyróżniającej się kobiety. Czułej żony, troskliwej matki, wykonującej z niezwykłym oddaniem swój zawód – lekarza pediatry.
Kim była? W czym tkwi jej urok i zagadka świętości? Była nowoczesną kobietą, niezwykle energiczną i kreatywną. Kochała życie – jego piękno i niepowtarzalność. Miłośniczka tenisa, jazdy na nartach i górskich wycieczek. Zawsze dobrze ubrana, poszukująca czegoś „nietuzinkowego” w propozycjach współczesnych sobie kreatorów mody. Świetnie tańczyła. Z niezwykłym zamiłowaniem uczestniczyła w spektaklach teatralnych. Nie obce jej były występy artystów operowych w La Scalli.
Przy całej swej aktywności – jaką prowadziła – odznaczała się głęboką wiarą. Od najmłodszych lat zaangażowana w Akcję Katolicką, świadomie i z wielką miłością wprowadzała w życie jej program, skupiający się wokół 3 punktów: < modlitwa, działanie, poświęcenie>. Wielką wagę przywiązywała do nawiedzenia Najświętszego Sakramentu, codziennego uczestnictwa we Mszy św., częstego przyjmowania Pana Jezusa w Komunii św. Cechą charakterystyczną jej duchowości było niezwykle osobiste nabożeństwo do Matki Bożej. Do Niej uciekała się w ważniejszych wydarzeniach swojego życia. Jej polecała trudne sprawy swoje, męża i dzieci. Codziennie zawierzała się Jej Matczynym dłoniom, ufając, że otrzyma to, o co błaga z największą pokorą.
Dotychczasowe przeżycia były swoistym preludium do tego, co miało nastąpić na przełomie 1961r. i 1962r. Joanna po raz czwarty była w stanie błogosławionym. Podczas badań lekarze stwierdzili, że obok dziecka rozwija się nowotwór - wymagający usunięcia operacyjnego. Konieczne było podjecie decyzji odnośnie metody leczenia. Proponowane usunięcie włókniaka wraz z macicą było równoznaczne z dokonaniem aborcji. Druga metoda – polegająca na usunięciu samego guza – dawała zdecydowanie gorsze rokowania dla zdrowia i życia matki. Dla Joanny ważniejsze niż własne bezpieczeństwo było życie dziecka.
Gdy zbliżał się termin porodu, powiedziała zdecydowanie: „gdyby trzeba było wybierać między mną a dzieckiem – żadnych wahań. Żądam, abyście wybrali dziecko. Ratujcie dziecko! Czynię wolę Bożą, a Bóg zatroszczy się o moje dzieci.”
Radosny moment , kiedy to w święto Zmartwychwstania Pańskiego, mogła wziąć w swoje ramiona nowo narodzoną córeczkę – Joannę Emmanuelę – był dla niej zarazem jednym z najbardziej dramatycznych w życiu. Patrzyła na nią z radością.
Od tej chwili stan Joanny pogarszał się z godziny na godzinę. Lekarze byli bezsilni. Odeszła do Dawcy Życia 28 kwietnia 1962r., tydzień po urodzeniu Joanny Emmanueli. Św. Jan Paweł II beatyfikował ją 24 kwietnia 1994 r., a 16 maja 2004 r. ogłosił ją świętą.
W homilii podczas mszy kanonizacyjnej powiedział:
„Joanna Beretta Molla (...) w sposób heroiczny dochowała wierności zobowiązaniom podjętym w dniu zawarcia sakramentu małżeństwa."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz